RYWALE UCIEKAJĄ...

RYWALE UCIEKAJĄ...

Niestety po raz trzeci w tym sezonie nie znaleźliśmy recepty na przeciwnika i zeszliśmy z boiska "na tarczy". Można szukać wymówek i tłumaczeń, że z powodu chorób i kontuzji, oraz innych tematów aż dziewięciu zawodników nie mogło być branych pod uwagę przy wyborze kadry meczowej, ale nie tędy droga, bo wciąż dysponowaliśmy dość liczną 4-osobową "ławką", a niedyspozycja jednych, to szansa dla innych ...czy wykorzystana ? Odpowiedz nasuwa się sama, że skoro przegraliśmy, to raczej nie. Brakowało tego, co w piłce nożnej bardzo ważne ...zwykłej jakości piłkarskiej na bazie techniki przyjęcia i celności podania, bo tych niedokładności było dużo za dużo. Samymi chęciami i "jeżdżeniem na tyłkach" (żeby to chociaż wszyscy) meczu wygrać nie można. Od początku zawodów trwała wyrównana walka i dochodziło do wielu iskrzących spięć słownych, oraz kontaktowych. Niestety nikt nie przekazał co najmniej jednemu z przeciwników, że boisko piłkarskie pomylił z ringiem bokserskim, ale skoro miał ogólne przyzwolenie młodocianego "kandydata na sędziego" głównego i milczących asystentów, to nie ma się co dziwić, że "rączki latały" (chwała naszym zawodnikom, że na agresję nie odpowiedzieli tym samym). Nie z tego powodu straciliśmy jednak bramkę. Po stałym fragmencie gry z bocznej strefy boiska i dośrodkowaniu na bliższy słupek zaspaliśmy w kryciu i rywal wyprzedzając naszego gracza umieścił piłkę w siatce po raz pierwszy. Chwilę wcześniej to my mogliśmy i powinniśmy objąć prowadzenie, ale uderzenie piłki głową przez Radka Krzeczkowskiego okazało się minimalnie niecelne ...do przerwy 0:1.

Po zmianie stron mieliśmy okres dwudziestu najlepszych minut w tym sezonie. Za sprawą Mateusza Baj doprowadziliśmy do wyrównania i ciągle napieraliśmy na bramkę rywala. Zabrakło cwaniactwa i tego "ostatniego podania" lub poszukania najprostszego rozwiązania bez "fajerwerków". W międzyczasie problemy z pachwiną zgłosił "Radziu", który musiał opuścić plac gry i już wiemy, że wypada z treningów na co najmniej tydzień. Niestety po dobrym okresie ponownie przy SFG nie upilnowaliśmy jednego z przeciwników, który w zamieszaniu podbramkowym "zaadresował" paczkę z piłką do bramki i przesyłka niestety dotarła [1:2]. Czasu było coraz mniej, stąd kolejne trzy zmiany i rotacja na dwóch napastników, ale ani jedno, ani drugie nie przyniosło w zasadzie niczego efektywnego. Tam, gdzie można było pokusić się o bramkową sytuację po około siedmiu dośrodkowaniach piłka lądowała w rękach bramkarza lub ...na aucie bramkowym, więc szanse na gola zerowe. Inna sprawa to znikoma ilość strzałów na bramkę gości. Zdecydowanie lepiej robił to przeciwnik, który ponownie trafił do naszej bramki po uderzeniu i rykoszecie piłki wypadającej za pole karne po rzucie rożnym i pierwotnym zamieszaniu przed naszą twierdzą. Wynik 1:3 stał się faktem. Nie można odmówić nam tego, że bardzo chcieliśmy, ale w tej kategorii wiekowej to za mało. Skoro nie do trzech, to może do czterech razy sztuka... O odwrócenie tej fatalnej passy postaramy się za tydzień w Łabiszynie. To miał być trudny sezon i taki właśnie jest ...nie składamy jednak broni. Niełatwy moment, ale gramy i walczymy dalej.

KP GOLDEN GOAL - UNIA GNIEWKOWO

1 : 3 (0 : 1)

Bramka: BAJ

Żółta kartka: KRZECZKOWSKI

Rozpoczęliśmy w składzie: ROCŁAWSKI, DADOK, LANGNER, PAŚK, DĄBROWSKI, KAWKA, KRZECZKOWSKI, SZARAFIN, BAJ, ŻURYŃ, DZIADOŃ

Zmiany:

60 min. ŻURYŃ ---> TRZOSKA

62 min. KRZECZKOWSKI ---> GÓRNOWICZ

76 min. DZIADOŃ ---> RYDELSKI

80 min. KAWKA ---> WEYNA

Poza kadrą: DWORZECKI (chory), JAGODZIŃSKI (kontuzja), WOŹNIAK (niezgłoszony), NOWACZYK (brak aktualnych badań), KRZYWOSĄDZKI (chory), STOPPEL (kontuzja), SZPORTUN (sprawy rodzinne), ZIÓŁKOWSKI (chory), SKOWRON (brak aktualnych badań)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości